niedziela, 29 stycznia 2017

Gdyby za każdym razem, gdy podejmowałam jakieś ważne wybory, ktoś boleśnie pieścił moje boki prądem, a zewsząd spadałyby tablice w stylu animacji T. Gilliama z napisem "UUU THINK TWICE", (cyt. Phil Collins) prawdopodobnie nadal bym podejmowała te głupie wybory, ale gdyby ktoś mi powiedział, że za tyle i tyle czasu będziesz tak i tak nieszczęśliwa, to pewnie nadal nic by to nie zmieniło, a ja odpowiadałabym "i tak jestem i będę nieszczęśliwa". A co z uczuciami innych ludzi, Ty egoistyczna świnio? Właśnie spojrzałam w lustro po prawej, (zabrane kiedyś ze śmietnika - przypis autorki) i stwierdziłam, że jestem naprawdę okrutnie brzydka i bezkształtna, mam twarz jak mój ojciec. Słyszę kilka poklikiwań na minutę z drugiego pokoju i wiem, że Alek uczy się 29339 twierdzeń prof. Szarka na jutrzejszy egzamin z Rachunku Prawdopodobieństwa, a ja zaraz wychodzę do babci i w sumie to najchętniej wpadłabym w jakieś kanały i nigdy nie wyszła. Gdy to piszę, w drugiej zakładce piszę z Dżonym. Myślę, że będzie pomocny w przekonywaniu, że nie warto, jeśli jednak postanowię uciec sprzed ołtarza. Bo ja to już taka pewna nie jestem, że nie pofrunęłabym do Londynu na grzbiecie testrala. Mam ochotę zobaczyć Londyn TERAZ, obejrzeć Luthra, nie... Zobaczyć Londyn, a Alek nienawidzi latać i nie lubi Londynu. Kiedy na horyzoncie pojawiły się przedmieścia Bydgoszczy, a moje życie zaczęło się walić, strop zaczął się kruszyć, a z rur zaczęła uciekać para, uciekłam jak najszybciej na tył pociągu i spostrzegając, że nie istnieje kolejny wagon, wbiłam sobie w oko mieszadełko do kawy marki wars. Tak wygląda moje życie końca lat pacholęcych, tzn. nastoletnich. Albo ten zjebany 112 wracając z Openera. Podpaliłabym. I w te walentynki 2010 nigdy nie podeszłabym w przemoczonych butach pod fontannę Neptuna, nigdy. To najbardziej chciałabym wymazać, no ale co zrobię, no nic nie zrobię.