Moje poczucie misji kończy się na tym, iż odliczam minuty do końca tego tygodnia, co, oł dzięki Ci, Maynardzie, nastąpi już w środę, chociaż.. i tu powinno nastąpić wyliczenie miliona spraw, które mam do załatwienia, mimo że już napisałam, muszę napisać nowy, świeższy list do Aliny też i skoro trochę czasu będę mieć, priorytet nadam jakimśtam odświeżeniom pseudo-towarzyskim. Poużalałabym się jeszcze trochę, ale jak-zwykle nagli mnie czas, jutro będę miała z głowy biologię, a w środę matmę (o ile zaliczę). Nie wiem jakie wnioski, jestem zmęczona, no, tak szalenie egzystencjalnie jak wszyscy, KAWY I CUKRU I SŁOŃCA, jednak nie lubię tej zmiany czasu, "możemy udać, że hibernacja zimowa jest w naszym klimacie czymś naturalnym", nie ko-ko-ko-kocham już tak jedzenia, jak ostatnio, na co bardzo się cieszę, bo to jeden z nielicznych zdrowych objawów u mnie na tym polu ostatnio, tak się na sobie skupiam i skupiam, ale pozdrawiam, kosiam, pamiętam, CHEERS!


Nie stać mnie na nic ambitniejszego. AJM ŁEJTIIIN, IN MAJ KOLD SEL, ŁEN DE BEL BIGINS TU CZAJM.. RIFLEKTIN ON MAJ PEST LAJF.. Tak, jak mi się chce myśleć o czymkolwiek innym niż o własnym łóżku/transkrypcji i translacji, wkręcam sobie, że fajnie jest powrócić do kodżeni wraz z Kojakiem i Iron Maiden. Ale don't worry, nie będę wkręcać, że aż tak jestem och och wycieńczona, zwłaszcza, że mimo pieprzenia bzdur o tym jak to mam dużo do nauczenia, sam akt uczenia się wygląda właśnie tak, że piszę tutaj teraz na tym durnym blożku, tudzież otwieram książki i się na nie patrzę, ale spoczi, nadgorliwość gorsza od faszyzmu. Ciekawe co tam słychać w Samym Życiu, ostatnio Teresa uciekła, bo ją ruski porwały, ale uciekła i Iwan, który w tym czasie się odlewał, zrobił tą minę pt. ruska podkówka i mimo że był głodny, wyruszył, by ją złapać. Wbrew pozorom też mój nastrój wyraża funkcja liniowa o dodatnim współczynniku kierunkowym, hej! Z tej okazji pozdrawiam Paulę i pozdrawiam Kamilę.