poniedziałek, 19 lipca 2010
Szybka nocia, idę spatki.
Generalnie średnio mi komfortowo, ale nie narzekam, w ciągu tygodnia spełnię jedno z moich większych marzonek no i generalnie o, się ten tego, spełnię trochę. No dobra, jest gites. Majonez. Dojeżdżam teraz do Gdańska na rowerku i uwielbiam niektórych ludzi z Długiej, jeszcze tylko troszkę, trooszkę. No.
I o, proszę:
D.dykowane Pauluni, znajdziem też kiedyś słoneczniczki, co?
A oto Adamek, mistrz świata w boksie, z którym przegram chleb ze smalcem, jako że na studniówkę zaprosi mnie koleś o pseudonimie Lechia Gdańsk, przechadzający się 10 razy dziennie po ulicy Długiej i krzyczący "TEN KTO LECHII NIE SZANUJE, NIECH SIĘ W DUPĘ POCAŁUJE, LECHIA KURWA KURWA LECHIA, JA PIERDOLE, PO CO LUDZIOM PARASOLE". Mrał.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ten Adam ma intrugujące spojrzenie. Tak sobie pomyślałam. Zastanawiam się jak tam Twój plan przyjazdu, w sensie, czy nadal aktualny, bo ja tutaj snuję myśli nieczyste, że może by tak Kraków dwa dni, potem Nowy Sącz, moja wiocha, góry, a my w nich. Kuszę Cię, będzie fajnie! A ja będę szczęśliwa.
OdpowiedzUsuń