poniedziałek, 5 lipca 2010

Priwjet.

Jest podejrzanie. W podejrzany sposób zamieniłam 17 lat i jeden miesiąc mojego życia w miesiąc strasznej męki w celach wyższych, staram się nie narzekać, Sasza 10h stoi, w nocy pracuje, nad ranem śpi, potem buduje i z powrotem. I tak codziennie. Noszę żałobę, a pan Kaziu nosi skrzynie. Żałobę po moim życiu, nawet nie tym obecnym, daleko przyszłym, bo ja je widzę, nie mam pojęcia dlaczego właśnie Aleksander, ale to Aleksander Czeczen Z Białorusi Albo Spod Władywostoku wywołał u mnie takie refleksje. Albo inaczej.. klapki z oczu, będą koty i wegetarianizm, mama i ręczne robótki na starość. Smutnie. Po życiu i po miłości we nim. Hej. Ale klimaty smętne. Na dodatek cierpię, bo użarł mnie komar właśnie w łopatkę, ale to nic.. cierpię bardziej z nieopisanej tęsknoty za nie-wiem-czym. Tańczę czaczę w stroju wielkiej marchewy.. ok. Teraz noteczka pościk. Ale tak szczerze.. serio serio mega czru, nie chwytam zbytnio dnia i ledwo poznaję mamę, zapomniałam jak mam na imię i nie mam czasu, żeby spać. Papa. Smutek me serce ogarnia, gdy patrzę spod Żurawia na reklamę "Szafarnia". Myślę sobie wtedy skrycie.. czymże jest świat? Czymże jest życie? Ale ja jestem durnym, egoistycznym człowiekiem. No nic, sądzę, że są perspektiwi, są, trochę empatii i zrozumienia, meczyk lepiej odbiera u pana Gienia. Więc do końca lipca nie mam życia, żadnego, trudno. Cele wyższe, jak rzekłam.


Treść właściwa:

Iza się nie opierdalajet. Wszysko, tylko nie to. Kontengentując już a propos naszych północno-wschodnich sąsiadów, dziwny gust mają niektóre persony. Godzina trzynasta, słońce w ryj, w czerwony, dodałabym, jarzę się jak psu jajca, a tu mi stary rusek kupuje lody, bo jestem prikrasna. Dziękuję! SPASIBAAAAAAAAA! A Sasza wtedy "No przecie ja Ci mówił, żeś prikrasna". *cicha beka* Joł. Teraz dżuma, a właściwie to duma. Jestem po imieniu z Hiroszim, jestem pod wrażeniem jego francuszczyzny, jestem zaopatrzeniowcem w wodę niebieskiego fagasa, będącego od czterech lat moim cichym idolem. Elo Grzegorz, elo Izabela Łęcka, gawędzimy sobie o polityce i piłce nożnej. Ale ja lubię tych ludzi. Jestem przyjaciółką Saszy, chociaż boi się, że to nielegalne, bo nie mam jeszcze 18 lat. Jestem stróżem (nie, nie prawa, Strażnikiem Teksasu i Tłumaczem Na Policji jest Ruda Martyna, która jest piękna niczym młode ziemniaki, oj jak ja Cię lubię, Martyna Sroka, Martyna często umila mnie męczarnię pracy, ale bardziej umila mi Aneta, a najbardziej robi to Kamilka, która często do mnie wpada przed lub po swoich Smakach Świata i co bardzo lubię, niczym promyk słońca w pochmurne dni, oł Kama, tęsknię troszkę za Wami, me Szkolne Dziewczyny *brzdęk*) Kolumbijskiej Małpki z Kolumbii Faceta z Małpką. Jestem ziomem kozackiego Kozaka Bez Zębów i jestem też Piękną Damą dla Pirata. Jestem Niewyczuwalnym Ironizatorem dla Aniołkowej Danusi. Jestem takowoż zaopatrzeniowcem w jedzonko i pićku wszyskich zbłąkanych i potrzebujących na najsłynniejszej ulicy Gdańska. Jestem Gdańszczanką! TAK! JESTEM POLKĄ! Nie, ok, wybiegliśmy z głównego nurtu rozważań zanadto. Zapraszam Katarzynę na Zaćmienie czy inny księżyczek, noc, u mnie ;>>, piątek, Aleksander Puszkin - Noc, pokonamy falę, pokonamy Maryjolę. Nie jest ok. Jest ok. Nie jest ok. Czemu ja, największa socjopatka na świecie, poszłam do takiej pracy? Najchętniej bym wytłukła te bachory z syfiastymi mordami, którym lody spływają po rękach i ich tłustych rodziców aka Wrzuć Monetę. Nie wiem, nic nie wiem, NiE OgArNiAm. Czy ja widziałam Alinę, czy to był dżast e bjutiful dżrim? :( Nie załapałam tej akcji, jak zwykle. Jenki. Pozdrawiam Halinę, pozdrawiam Weronę. Marchewka. Marchewka..Jest ok, kciukas w górze, a w głowie zamiast indiańskiego disco-polo, które 100% mojego czasu pracy leci z radia starego indianina nieopodal, mam *??????????????* Kaję i Goranka, hej. Zima na ramiona moje-e, spa-adła.. zima jak cholera, mróz wręcz. Komary mnie właśnie gryzą, więc idę spać, otworzyłam pepsi, jestem seksi. Papa. Skolka skolka? Spierdalajet. Są ceny, idioci, są ceny wszędziej.


VIVA LA ESPANA! Jaka miała być puenta.. who knows.