czwartek, 24 czerwca 2010

Ojojojojojojojolaboga.

No hej, akurat w tym momencie ekstremalnie nie chce mi się jeść. Zaraz sobie tutaj poobczajam, wypiję którąśtam kawę, posprzątam troszkę, ale najpierw sobie potężnie ziewnę, gdyż jestem totalnie niewyspana. Oj, vodka, powieki oczom duszy stul. Jutro przyjeżdża Karolinka, hje hje, jeeeeee, siata i w ogóle, hje hjehjejehejejejejejje.. nie, wcale się nie cieszę, mam do tego stosunek neutralny, gdyż jako moja siostra, zaniedbuje (Boże, ale to "zaniedbuje" dziwnie wygląda..) siostrzane obowiązki, takie, jak na przykład komcianie mi blogasków i foć. Ała, moje nogi. Mam nadzieję, że trawa się spierze. Damn.. kurczę, może i wniosek jest taki, że nie byłam na wielu imprezach w swoim życiu, ale wczorajszo-dzisiejsza, była tą najlepszą. Oczywiście nad ranem musiałam wyglądać jak mongoł, a w autobusie (tak mi się wydaje) ludzie upewniali się czy to na pewno ode mnie tak wali, ale chyba waliło. Nadal czuję ten smród, znaczy ogniska. Trochę jedynie szkoda, że gdyby Tymoteusz mógł, to pewnie by mnie tam nie było, a już na pewno byłoby dużo fajniej, no ale nic, uwielbiam Was, moi wszyscy najwrażliwsi, najbardziej utalentowani, najlepsi znajomi Szkoła Muzyczna Gnilna No! Ale ta twarz.. no nie mogę, znaczy Pauli, ta Zła Twarz, która mi nie pozwala się położyć na poduszce, bo za godzinę mamy autobus, to jest Zła Twarz, ale wybaczam jej, wiem, zmęczenie i moja głupota i fakt, że myślała, że się nie połapię, jak mi do mojego najlepszego przyjaciela nalała liptona grin ti i myślała, że się nie połapię, jest śmieszny. Ciekawe co u niego, co u Kielonka.. jak potoczyły się jego losy, czy jeszcze mnie pamięta.. zapuszczę aż sobie z wrażenia Kazik - Gdybym wiedział to, co wiem, bo jest pięłkne, o utraconej przyjaźni i w ogóle. Na temat. *kciukas* A i ten, weźcie nie publikujcie nigdzie tych fotek, bo pewnie powychodziłam jak tatarskie siodło. Na pewno mnie usłyszeli. Nie jestem jakąś alkoholiczką, do ciężkiej Anielki, naprawdę.. po prostu Juliusz Słowacki - Smutno mi Boże. A Bóg na to mnie toże. A i ten, wcale nie kciukas, bo kciukasy to trzymam właśnie. NIE? TRZYMAMY KCIUKI! JEEEEEE! Hm, i co, Paula, zdążyłaś na ten autobus? Szczerze mówiąc, to nie.. jak to się mówi, aa, nie rozkminiłam od razu tej akcji, ten koleś na nami chyba też nie. Ale było fajnie, to jest żenujące, że tak ciągle to mówię, ale i tak dobrze, że tylko to, a nie, że rzuciłam się na przykład w ognisko z euforii, że mam zaszczyt być na takiej FAJNEJ IMPREZIE. Właśnie mi się przypomniało "klawy koleś, mówię klawy, bo powiedziałaś balanga". Prywatka. Dobra, sory. Tak mi napisała Paula, sory, nie mam pojęcia dlaczego mnie to tak teraz śmieszy, ale moment, idę zrobić sobie herbatę, może mi przejdzie, ok, kończę już tego pościka noteczkę, bo napiszę coś głupiego, tak, jakbym dotychczas tego nie robiła. I jak mi ktoś napisze "Iza wixiarz", to chyba zrobi mi się głupio. Papa. PULP. PULP=PAPA. Musimy łysych pokryć papą! LECZ FUNDUSZY NIE MA NA TO! CośtamAOCŚtyam! A NA WIOSNĘ ZAMIAST LIŚCI BĘDĄ WISIEĆ KOMUNISCI! SOVIET TANKS? NO THANKS!

Napisałam "i się nie połapię" dwa razy i mam ochotę teraz na tą sałatkę z ryżem. Wrzucę jeszcze coś nieśmiesznego, Paula, love love marmolada, nie wiem czemu zresztą marmolada .. :*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz