czwartek, 8 kwietnia 2010

Pastwisz się nad obrusem, Twój oddech przesiąknięty spirytusem.

Jezos Maryja, to będzie długi taki pościk, co trza go będzie przewijać i przewijać, bo końca widać nie będzie, naładuję tu mnóstwo foci. Ale nie taki pościk, co Paula dewotka przez 40 dni nie jadła mięsa i słodyczy, wcale nie.

Motyw szpinaku nieśmiało przewija się przez zakamarki mojego kulinarnego życia, w którym odnajduję, jak już ongiś wspomniałam, interpretacje tekstów mojego ulubionego zespołu i refleksje Toolocentryczne... dzisiaj na przykład będę miała na obiad lasagne szpinakową. Och, to się mama posiliła na wymysły, chociaż w zasadzie jeszcze nie wróciła. Ciekawe czy bardzo mnie opieprzy, że całą kasę wydaję na zdjęcia i zdjęcia, tego nie wiem, nie wie tego nikt, jednak lukrecjowe cukierki, które w/w matoola ma przywiozła z Anglii, leżą tutej bezwiednie i mnie kuszą. W psychomachii tej zażartej jednak wygrywa młody Eddie Vedder w aniołkowym lateksowym stroju z sexshopu, lukrecje są obrzydliwe.


Znowu nieskromna Izabela z szezlonga woła, że lubi te zdjątka, no goddamn.

Nooo, co ja tam jeszcze chciałam. Ach, to teraz z innej beczki. Jakoś tak gdy na długiej przerwie poleciałam z Paulą i Tymoteuszem po zdjęcia, co Dżony i tak nazwał "pójściem Pauli i Tyma za rączki", no jak zwykle zrobiłam krok ku bankructwu, ale jednocześnie zaplanowawszy kolejne jakieś sesyjki, wprawiłam się w dobry nastrój, taki no tam ten, fociowy. Nic nie mówiłam, ale dostałam od Małgorzaty Jupitera 135mm/3.5 i cały poniedziałek bawiłam się Canonem Eosem jakimśtam no dość wypasionym, a propos tego drugiego straciłam wiarę w swój bezpretensjonalny artyzm i jakikolwiek, eee... talent, ale wczoraj już się podbudowałam tym, że po ciężkiej harówce w Makro, kupię se sprzęcicho i doczepiać będę tylko manuale, a co! Co ja bym dała, coby klajmyt analożków został nieruszony, a cobym nie musiała wydawać tyle kasy. Nie twierdzę, że Canon będzie dla mnie tani, ale lepiej raz a dobrze, niż dogorywać powolnie wydając miesięcznie ileśtam-dużo-dużo i se trwać w takiej agonii. No dobra, coś ja tu ten tego od rzeczy i zaczęło być nudno, wrzucę jeszcze focie, co je wczoraj skanowałam poświęciwszy spicz ągilski i pójdę se rozpisać biologię, czekać na mamę ii.. SZPINAK!

skond jo że zno to mino jo że nie wje ale podobo mje sie kompozycjo.jpg

baca ino owiec doglonda tudziez paula juhas jak ocka pomaluje doglondnie.jpg ale ta kredka za uszkiem to taka z dupy tu jest no

PS Te, no ziom, nie pogodosz, ale furora na dewciu, znaczy że nieduża no, HEHEHEHE IRONIAAAAAAAAAAAA, ta, a ja lubię tamtejszego awatara niu i jeszcze wspomnę tylko, że jutro Magdalena wkracza w dojrzałość, wydawałoby się, że już wkroczyła, a tu ni!

1 komentarz:

  1. Ty tak wcześnie noteczkami zapodajesz, czy też maiłaś ustawiony czas oceaniczny jak alina sędzimir, taka jedna dziewczynka, której nie znam. Co tam w Wolnym Mieście Gdańsk?

    OdpowiedzUsuń