niedziela, 21 lutego 2010

Must be the way you whisper.

Hej. Gugol opakowań chusteczek higienicznych/ręczników papierowych kuchennych Regina w wisienki jakieś, Wankuwer, tosty z serem, których konsumpcję muszę zaniechać, gdyż istnieje podwyższone ryzyko, że tyłek urośnie mi do rozmiarów najmniejszego księżyca Jowisza, zacznie żyć własnym życiem i zażąda operacji rozdzielenia jako mój syjamski bliźniak no i szczerze powiedziawszy brak jakiegoś nadrzędnego celu tudzież pomysłu do zrealizowania, no może pomijając wszystko to, co zrobiłabym, gdyby moja mamusia zaopatrzyła mnie w płótna i gips, o które proszę już drugi tydzień. Nie zapominajmy też o moim Helmucie, który właśnie stoi sobie przy kaloryferze (*biczuje się zwiędłym porem*), którego i tak potem nie nastroję, więc równie dobrze, mogłabym się w końcu wziąć za wymianę kluczy, a także Helmucie, z którego i tak potem nie wykrzeszę ni jednej czystej ćwierćnuty, jakbym kiedykolwiek wcześniej wykrzesała, ahahahahahahaha. Moja beznadziejność mnie przytłacza. Albo nie, nie moja beznadziejność, beznadziejność całego świata i moja świadomość tego. Jakże prościej żyłoby mi się, gdybym w swojej głupocie nie wmawiała sobie jaka to jestem zdolna do zrozumienia wszystkiego. Koniec. Hej. Hej Izabello.



Ależ przepiękny autoportret, Izabello.



Ależ jeszcze przepiękniejszy autoportret, Izabello. Paula powinna w tym momencie powiedzieć swoje "Heloł, jezdem emo".
Ależ to nie jest autoportret. To zdjęcie przepełnione emocjami (negatywnymi), gdzie w oddali pobrzmiewa nieśmiałe echo słów "Następny przystanek: Katowice rynek."



Oh, ależ beznadziejne zdjęcie z paluchem na obiektywie, Izabello.

No i nie obraziłabym się też, gdyby nagle przyszła wiosna, albo gdybym miała coś ciekawszego do roboty aniżeli oglądanie Majki.

2 komentarze:

  1. nie gadaj głupot. jaka tam beznadziejność:/
    goopia jesteś, kocham Cię :*

    OdpowiedzUsuń