Jednym z najbardziej znienawidzonych przeze mnie aspektów pobytu w Anglii jest paradoksalnie moment powrotu z Anglii. W wolnych chwilach fantazjuję sobie o moim pięknym Gdańszczku, szumie morza, rowerowych wycieczkach na Hel, zakupach w Leclercu etc., ale te pierwsze spotkania. Nie chcę uogólniać, ale tak, większość pierwszych po powrocie spotkań to obczajka, chyba jedynie z Olą jest inaczej, bo zazwyczaj umawiamy się, że no judgement, więc i ja pozbywam się jakiegokolwiek skupienia uwagi na tym, że samego zewnętrza takiej Oli nie widziałam przez ponad 2 miesiące. Zawsze na samym początku września ta ocena czy przytyłam przez to angielskie jedzenie, a może schudłam przez bieganie, na pewno się głodziłam. Czy wypryszczyło mnie od tej angielskiej wody? A może wpierdalałam angielską czekoladę? Te ciuchy to nowe? Dużo przepierdoliłaś na ubrania i kosmetyki? Ale Ci włosy pojaśniały. Ale Ci zęby zżółkły. A jakie prezenciki pokupowałaś? Angielskie słodycze i herbata, bo w Polsce takich nie ma, Anglia to zachód. A i jeszcze Babcia "a nie schudłaś ani nie przytyłaś, dobrze wyglądasz jak wyglądasz = )" ale zwrócić na to uwagę to już owszem, skupiać się na takich przyziemnych gównach to tak, wszyscy, licytacja, jaka to pogoda była w Polsce, a jaka była w Anglii. Jarmark Dominikański, a ciesz się Iza, że Cię nie było w Gdańsku, od cholery ludzi. Kurwa, miejmy to już za sobą, chciałabym płynnie pojawić się w Gdańsku, niezauważalnie, wyspać się we własnym łóżku, umyć pod własnym prysznicem i w ogóle się nie rozdrabniać na takie analizy. Tęsknię niewiarygodnie za polskim powietrzem, ludźmi bardzo, tak, za wyjściem takim kurczę na pozór bez spiny, żeby pójść z Olą na kawę, żeby zaprosić kogoś na obiad, coś takiego, chcę pojeździć na rowerze i pobiegać na nadmorskim deptaku, chcę wrócić na UG, chcę pojechać do Warszawy, na Kretę, ale w ogóle najchętniej bym to wszystko zrobiła w milczeniu, łyso i nago, w ogóle niewidzialnie.
Edit: Najśmieszniejsze jest to, że w sumie.. Te pytania nie istnieją albo istnieją tylko w mojej głowie. Sama je sobie zadaję i krytykuję czegokolwiek nie zrobię i jakakolwiek się nie stanę.