czwartek, 2 grudnia 2010

Mm. Z powodu braku internetu postanowiłam sobie zrobić wszystko, w czym zwykle przeszkadza mi nic-nie-robienie przed komputerem, ale skończyło się na tym, że przeczytałam zaledwie pięć stron więcej Przedwiośnia, skończyłam Sto lat samotności (nie mam zamiaru się zastanawiać czy cokolwiek zrozumiałam, nie tym razem), ale nadal nie wymieniłam monitora, nie posprzątałam, nie zrobiłam miliona stron testów z biologii i chemii, więc gdzie skończyliśmy, tam też jesteśmy. Wczoraj zasnęłam o dziwo łatwo kilka minut po godzinie ósmej wieczorem. Dobrze, że po ścianie wszystko spływa i nie widać już, że ta czarna poduszka była kiedyś kremowa. No i moja mama zaspała dzisiaj, więc mnie nie obudziła, więc już "nie opłacało" mi się iść do szkoły, no i szczerze powiedziawszy ominąwszy w-f już mi się nawet nie chciało, bo mam też wysypkę od mleka i czerwone oczy. Tymczasem wrócił mój najlepszy przyjaciel internet i robię to, co zawsze, czyli zdjęcia, seriale, zdjęcia, seriale a dodatkowo godzinę temu uświadomiłam sobie, że mam najbardziej umięśnione łydki Pudziana wszechczasów.

Z niedoborem artystycznych wrażeń (nigdy ich za wiele, ale naprawdę mam grube łydki), jadę do Galerii Bałtyckiej, no bo co, no zimko no. Hej!



A! Z okazji, iż otóż dzisiejszego dnia jest rocznica, kiedy to w wyborach parlamentarnych w Rosji, ugrupowanie Jedna Rosja zdobyło 315 na 450 mandatów w Dumie Państwowej, pozdrawiam nową płodną blogerkę w gronie płodnych blogerów, Kamilkę Lentilkę.