piątek, 19 listopada 2010

Whole lotta.. czego przepraszam? Lotta czego?

Zabawnie. Tak sobie myślę.. no, jutro zamiast na chemię idę na pogrzeb. Bo w zasadzie życia osobiście teraz nie uważam za nic głębszego niż cykl reakcji chemicznych, cośtam cośtam, nauka. Nie zapytam się "gdzie jest dystans?", bo nieuchronnym będzie wytarcie monitora z mieszanki bananowo-gruszkowo-jogurtowo-imbirowo-płatkowej, którą właśnie przeżuwam, i którą z radością parsknęłabym na ów wcześniej wspomniany monitor, toteż powiem tylko peace out, ja i moja dwója na semestr z matmy pozdrawiamy 88% z próbnej matury. To oczywiście jest okrutnie naciągane, skoro szukałam wzorów w książce i nie miałam limitu czasowego. Nie byłabym sobą, gdybym nie wspomniała też o fakcie, iż to coś czarnego na moim obojczyku to prawdopodobnie tusz do rzęs. Domyślanie się nie sprzyja mojej kontent fizjognomii, nie robi. Szwajcaria ładnym krajem jest, jeśli jeszcze mam szansę, to się egoistycznie usunę, zamilknę, coby niczego nie zepsuć, zamilknę, odsunę, chciałabym pomóc, chciałabym się nie wtrącać, nie być stronnicza, to ostatnie polecam. Czy to czas pozakreślać parzyste dni na zielono, a nieparzyste na niebiesko? Chyba by nazwać szkołę męczarnią2. Ale uściślając, jak milknę, to milknę, "żeby potem nie było". Durne blogowe niedopowiedzenia... chętnie wytłumaczę, chyba bananowi, jeden chętny, ginie w paszczy mej nie ujrzawszy za młodu rodzinnego Izraela.

Motyw Gallows Pole pojawia się dość często, na co mam ochotę uśmiechnąć się do głośnika i poklepać się pocieszająco (i z dumą, łoł, rifleks, co za postęp, odwaga, ach ta nasza Iza) po mym tępym łbie, wierząc jednocześnie, że wkraczając na SaMoTnĄ ŚcIeŻkĘ uszczęśliwiam nie tylko siebie.

Astrofotografia jest czymś, czym zajmę się w przyszłości, jak już okaże się, że jestem chłopaczkiem z Zespołem Klineferfefe;eleetarera, bo w sumie musiałabym mieć jakieś wtyki w Nasach czy we Fromborku, a kobiety ostatnimi czasy nie budzą zaufania.


Wyrób obuwia jest czymś, czym... Szewc zabija szewca, bum tararara, bum tararara, to leciało w samochodzie z Kościana do Krzywinia. Hłe hłe, ranimy się nawzajem, ludzie ludzi, nie jedzmy zwierząt, naszych przyjaciół.