niedziela, 14 listopada 2010

MISERY LOVES COMEDY

Black then white are.. Nie, nie ja. Imaginary > reality. Moją nową pasją będą golfy! Trzeba to sobie postanowić i zaznaczyć pisemnie koniecznie, golfy wszelakie, odrywam się od tematyki bananów, dzisiaj pożarłam wiele muffinek, a że trzeba mieć jakieś zainteresowania, wybieram przedwojenną modę męską.


Szkorbudent total czyści totalnie.

A więc, dam dam dam dam, moja lewa ręka pachnie.. (...). Majtki z golfem, reformy tak zwane, właśnie mi się przypomniało i możecie mi wierzyć, albo i nie, rubasznie się teraz zaśmiewam, a oko nadal mnie piecze, gdyż psiuknął mi w one (...) grejpfrut. Abstrahując od wszędobylskiego ŻARŁA, mam ochotę na wino, może mój romantyzm graniczy z głupotą, ale walnęłabym się na jakimś dachu o szóstej rano, coby wschód słońca było można pooglądać i wypiła wino, tak. Wcale nie wącham sobie rąk. Lubię tak w weekendy nadrabiać zaległości w swym InTerNetOwYm PamIęTnIcZku, tymczasem idę po banana, chyba rozmemłam se go z imbirem i ze smakiem opierdolęę. A i ten, zgrzewka wody źródlanej Aleksandrii, jaką raczył nas Marek Marszałek, kosztuje tylko 4zł! Dzisiaj to odkryłam, jak byłam z mamą w Makro, moim prywatnym i osobistym, osiedlowym sklepie. Taka tylko reflekszyn, bo Żywiec kosztuje chyba 13. Napisałam sobie dzisiaj też maturkę próbną z matmy, co ją wszyscy-tylko-nie-my mieli, nie tyle nieskromnie, co lekko prześmiewczo stwierdzam, że łał, banalna, bananalna, we'll see, we'll see, bo wczoraj też miałam minimaturki z bio und chem, jako że moi nadgorliwi sobotni nauczyciele pasjonują się w stresowaniu kwiatu młodzieży polskiej, eh, AlE SiArA. Ahoj, poczytam se Markłeza (Jądro Ciemności nie dało rady, nie zdzierżyło Izy.) do podusi i idę spatki, bo atmosfera nie sprzyja podziwianiu kościstych miednic dzisiaj. Wszyzgo o mnie, a co, o żarle i szkole, to właśnie mnie definiuje, hej.


EDIT: