niedziela, 28 listopada 2010

Bądź jak meteor, jak błyskańce.

A ja osobiście lubię zimę i śnieg i mróz. No może nie do końca, moja mama lubi mówić "Ja pierdolę, za jakie grzechy żyjemy w takim klimacie?", ale to nie moja mama przeklina najbardziej. *wymowna cisza* Lubię śnieg, gdyż ponieważ lubię kolor biały, chociaż wolę czarny, ale najbardziej podoba mi się kontrast między nimi i fakt, że pomiędzy jest jeszcze szary. Ach, och, Iza-estetka dopisuje ideologie kolorom i takim różnym, ostatnimi czasy to jest jakieś takie ważne, takie moje dla mnie wrażenia estetyczne i wgapianie się bez zastanowienia w tysiące zdjęć i tysiące rysunków i tysiące screenów, które codziennie-codziennie oglądam marnując tym samym czas, ale to w ogóle trochę inna historia i nikt pewnie teraz nie wie o czym pieprzę, więc przejdźmy do czegoś innego lepiej. Ale lubię biały, bo jest konkretny!

Marnuję ten czas i to jak, w miarę dobrze idzie mi robienie tych super-arkusików i chemia i biologia i to nie jest aż takie straszne i bezsensowne, ale to tylko wtedy, kiedy mi się chce, a najczęściej mi się nie chce. Paula uświadomiła mi coś ważnego... Dzięki temu... Oglądam Dextera od pierwszego sezonu! :D I wczoraj, jak wróciłam z kopalni ino wiedzy, zagotowoć ino gumiklyjzy , pizło fynf, a jo zasiodłam po harowie coby Chirurgów obczaić, ale ich nie było. Puentując, nie było też internetu potem, więc weszłam do folderu Izowe i dwie godziny czytałam zapisane kawałki archiwum i oglądałam stare-stare zdjęcia, było mi nieco smętnie i.. siet, nieważne, ale czas naprawdę szybko mija i wszystko się zmienia i zaraz już... Lubię Nestle Cheerios. To chyba dlatego, że idzie grudzień, moje grudnie zawsze są dziwne.

Nie, jednak nie mam weny. Ale dostałam nowy monitor i drukarkę, cieszę się na ten fakt, chociaż nie, w sumie to kłamię, mam to w dupie, wczoraj zjadłam z mamą wszystkie pierniki od Dżona, który nota bene uświadomił mi coś ważnego też, nie-e, inaczej, zasiał ziarno jakieś cośtam, nie pamiętam co chciałam właściwie tu napisać, a coś chciałam, pomińmy. Chciałam też wrzucić kawałek Psa Andaluzyjskiego, zdjęcia miednic i obojczyków, muzyczkę, Led Zeppelin, ale uznałam, że w tą śnieżną niedzielę nie mam ochoty na nastrajanie się tak właśnie, jak nastroiłabym się wrzucając tu takie różne, co? Ej, to jest bez sensu, potem wrócę tutaj i coś napiszę, bo nie mam teraz kompletnie weny, trzy godziny przepisywałam zeszyt z Wosu i mam ochotę na musli. Pa. Pozdrawiam też Kamilę i powiadam, że nie jest uświadomiona co do produkcji majonezu. I oczywiście pozdrawiam także Elżbietę, tylko, że ona nie czytuje tutaj tego, więc tylko dzięx za ratowanie dupy często. Pa2.

Nie mogę się doczekać świąt. Naprawdę. I sylwestra z komputerem najpewniej. A w sobotę pójdę z mamą do kina, bo ostatni raz była bardzo-dawno-temu, i taa, na Harry'ego Pottera, bo Kasia ma Zaplątanych i swoje życie.

Skoki! Zapomniałabym!