sobota, 4 września 2010


Mama's home. That's ok. Wchłonęłyśmy dzisiaj pizzę Ogromna z 33 i właśnie pisze to moja żaba, nie ja. Z perspektywy człowieka normalnego, muszę śmiesznie wyglądać, kując od czwartku chemię. Hje hje, we'll see. Tyle chciałabym napisać, że nie chce mi się pisać nic, ojtam, papa, a wczoraj, no nie tak wyobrażałam sobie swoje imieniny, ale jakby dłużej nad tym posiedzieć i odstawić smętne myśli, jest szalenie zabawnie, dobrze, że Tool zastępuje mi best frienda. Embrace this moment, remember, we are eternal, all this pain is an illusion!

2 komentarze:

  1. Słuchaj, jadę ostatnio (pffff, ostatnio, no czyli wczoraj) do szkoły i wypiłam przed tym wydarzeniem kubek kawy, po czym miałam takie.... nie, nie żaby, takie ropuchy, że wstyd do końca roku! Ale mówię Ci, takiej filharmonii to nawet my dwie razem nie miałyśmy xDDDD
    Co do zdanka kończącego, to się trochę nie zgadzam, ale różne są teorię, różne poglądy!
    Lowe Cię <3

    OdpowiedzUsuń
  2. A, zapomniałam o najważniejszym- ja też muszę wyglądać śmiesznie, ponieważ chemię ogarniam już od tego weekendu, bo na przyszły tydzień musze mieć ją w małym paluszku, hjehje, dobre ;3

    OdpowiedzUsuń