wtorek, 24 sierpnia 2010

trahtrahtrahtrahtrah

Młodzież z problemami. Iza z przemyśleniami. Żartowałam, he he. Dzisiaj jest wtorek, łał, kojarzę. Już nie odnośmy się do skrajności, mam kontakt z rzeczywistością, naprawdę, chociaż Stunt Rock nie sprzyja temu, zwłaszcza o drugiej w nocy, gdy produkuję najlepsze self-made McIza'sFlurry na wybrzeżu, ale hej, mówię poważnie. Co ja tam chciałam, ach no tak, poopowiadać. Lubię czasem jakąś nieprawdopodobną opowieść, ładna ta Kate Cholera Jedna, ale nie traktuję jej wizerunku w kategoriach Wzór Do Naśladowania, ani jej osoby jako Idol/Idolka. Właśnie mi się przypomniało, jak pogryzły mnie osy, a właściwie odwrotnie. Przypomniała mi się fraza z wiersza mojego skromnego, ehe, z poematu od razu, "pogryzą mnie osy i zarobię kokosy", czyżbym minęła się z powołaniem? Nostradamus, to Ty? Tak, to mój wewnętrzny NOSTRADAMUS SELF DESTRUCTION kazał mi rozwścieczać osy, ale skąd on u licha wiedział, że będę miała pieniądze, z którymi nie-wiem-co-teraz-zrobić? Wydaje mi się, że są zagadki we tym wszechświecie, których rozwiązać się po prostu nie da.

Teraz jest czas, żeby wspomnieć, że (jako, że 99% spraw, sprowadzam do lekkich obsesji) nadal satysfakcjonuje mnie Vogue, ale większym zainteresowaniem darzę Love Magazine, poważka, czuję to radosne podniecenie, gdy sobie myślę o moim brytyjskim październikowym tripie i o tym jak się obkupię, ahahahahahaha.. ok, ok, żartowałam znów, to nie jest szczyt moich ambicji, opowiadam o tym z czystych nudów.

A propos moich wieczornych i nocnych makflarów, moja mama Ewa Marianna powiada "niezły rozpiździaw", takoż i ja, rozpiżdżam się w samotni. Wczoraj spotkałam się z Magdaleną, zatęskniłam za jej urodziwą facjatą, chociaż jest to też kolejny czynnik nie sprzyjający pozytywnemu nastawieniu do życia (Magdalena, nie jej facjata), także pamiętaj, Izabello, by trzymać się toru wytyczonego zawczasu, może dlatego się troszkę potrułam, w sumie nie pamiętam powodów, ale nie są już one ważne teraz, skoro piję właśnie pyszną kawę i jem niemałych rozmiarów bułkę z serem, szynką, pomidorem i papryką. Ale ze mnie kłamczucha, w nocy się śpi, a nie podjada, oj Łakomczuszku. Patrzę za okno i widzę jasność, Iza-bajerantka.. skąd mi takie słowa przychodzą do głowy? Noce są już chłodniejsze, to dobrze. Wczoraj z rana popędziłam z Ewą do lekarzów w rafinerii, jutro to samo. Ach, nie ma to jak małe urozmaicenie. Nie pamiętam którego dzisiaj jest, ale chyba niedługo zaczyna się szkółka, no i cóż, rutyna, nie narzekam na nią, dam sobie na imię trzecie Rutyna, chociaż takie nie istnieje, no to Ruta, święta Ruta, też ładnie, a jak! No, ale weź Paula na czymś ze mną usiądź, co? Na czymś jednym chociaż. Bo ja nie przeżyję bez tatuaży. Koniec.


porąbało ją, mnie

1 komentarz:

  1. Wszystko, kurna wszystko przeczytałam i nie wiem jak tu skomcić bo mam zastój umysłowy spowodowany niejedzeniem i piciem wyłącznie mięty. Jak się rozruszam to napisze coś superowskiego na miarę Twojej noci : D
    : ****

    OdpowiedzUsuń