Nosz fak, ale kicham. I mam kryzys tożsamości i tępe nerwy, przez które żyję na jogurtach. Dzisiaj dzisiaj dzisiaj.. mmmmmmm, spotkałam się z Adaśkiem i dostałam odeń toruńskie pierniki prosto z Torunia z okazji moich 17tych urodzin! Oj oj oj, mądrzejsza o rady zawarte w cudownej książce o fotografii od dziewcząt (mówię Wam, ta książka jest SUPER) już po prostu jestem ful profeska i wiem jak się obchodzić z modelami, I: No, obkręć się wokół własnej osi. Czujesz się pewniej? A: Noo, ale może jeszcze raz się obkręcę. *obkręca się* Czuję się jeszcze pewniej. Och och, Rudy Adamie, chleb ze smalcem jest mój! Nie ma i nie będzie nikogo, z kim będę mogła pójść na swoją studniówkę, hje hje, you'll see. Następnie właśnie otóż hm, odprowadziłam Adaśka na autobus i czekałam w parczku tym tam dziwnym na Paulę. Kurde, parki to siedlisko menelów, narkomanów, zboczeńców i niedorozwojów. Jakiś garbaty gargulec do mnie: Mas na imje Ania? Bo umuwilem sie na cacie z takom jednom. To na pewno nie ty? Pomińmy. Paula stwierdziła, że mam talent do przyciągania takich dziwnych person.. zresztą, nie zaprzeczam. Ogólnie się pokręciłyśmy po Medzie i tak oo, trochę z dupy, bo byłam nie-wiem-czym-strasznie-zmęczona, kręciło mi się w głowie i strasznie obcierał mnie but, nie lubię trochę być ciężarem dla swoich znajomych, pewnie zrzędziłam i tak dalej, no ale w sumie kupiłyśmy co miałyśmy kupić, a w sobotę przyszłą będzie super kól babska biba u Elżbiety! Tak, dokładnie, mmmmm, co tam jeszcze, no nie wiem, a propos tego talentu wyżej wspomnianego, koło osiemnastej pojechałam polami na rowerze do Przejazdowa i tam okolicznych wioch, JENY, NIENAWIDZĘ TRAKTORÓW. Oczywiście jadąc w tamtą stronę musiałam minąć jakiegoś, który na mnie trąbił i mieścił w sobie dwóch wielkich, tłustych, gołych wieśniaków, a jak wracałam tą samą drogą, to ci sami wyszli sobie z tego traktora i urządzili sobie libację na środku drogi. No oczywiście nawet nie mogłam tamtędy przejechać, bo jak już się zbliżałam, to mnie zauważyli, wstali i coś do mnie wołali, boję się takich ludzi. Albo damn, ostatnio jak szłam do Katarzyny i ten żul "PIĘKNE CYCKI!" ;c Ratunku...................................................... Paula, tak, przyciągam. Abstrahujmy od takich przygód, swoją drogą nie wiem jak to się stało, ale ostatnio też została u mnie wyciągnięta historia Aliny w Tramwaju, naprawdę nie wiem jak to się stało, po prostu wszyscy czytają moje komciki i wywlekają to na rodzinnych grillach :D Biedna Alina.
Ok, bełkoczę, uzewnętrzniam się, to wrzucę jakieś focie.
Paulyczek:


KOBYŁA.JPG:

Magdaleno, nie płacz mi tam, chwal pana, jesteś paciorkiem różańca i pojadę z Tobą do tych Katowic!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz